Malapascua- Raj dla Nurków
Rajska Wyspa “Złych Świąt”
Malapascua, wyspa słynąca z niesamowitych miejsc do nurkowania, gdzie można spotkać rzadkie rekiny kosogony. To raj dla miłośników podwodnych przygód, krystalicznie czystych wód i białych, piaszczystych plaż. Idealne miejsce na odpoczynek, eksplorację raf koralowych i odkrywanie lokalnej kultury.
Malapascua, czyli „wyspa złych świąt” – ta nazwa pochodzi od pewnej dramatycznej historii. Pewnego Bożego Narodzenia, hiszpańscy żeglarze utknęli na wyspie z powodu sztormu. Zmuszeni do spędzenia świąt z dala od rodziny, nazwali to miejsce Malapascua. Dziś wyspa jest wszystkim, tylko nie “zła” – to mały raj na ziemi, który skradł moje serce od pierwszych chwil.
Jak tu trafiłam? Zmęczona zgiełkiem azjatyckich miast, marzyłam o cichej wyspie, na której nie słychać klaksonów samochodów. Szukałam miejsca, gdzie można poruszać się pieszo, gdzie nie ma wielkich hoteli i tłumów turystów. Oczywiście, jak to mam w zwyczaju, przeszukiwałam blogi, fora i Instagram w poszukiwaniu inspiracji. Kiedy natrafiłam na Malapascua, coś mi podpowiadało, że to właśnie tam znajdę swoją oazę spokoju. Miałam dobre przeczucia – a te rzadko mnie zawodzą.
W drodze na wyspę poznałam kilku lokalnych mieszkańców, a jednym z nich był angielski instruktor nurkowania, który mieszkał tam od lat. Opowiadał, jak Malapascua zmieniła jego życie i dlaczego nigdy nie chciał jej opuścić. Jego historie tylko rozbudziły moją ciekawość. Nawet sama podróż łódką była pełna uroku – spokojne fale, błękitna woda, a na horyzoncie majacząca wyspa.
A kiedy już dotarłam na Malapascua… zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Rajskie plaże, krystalicznie czysta woda i wszechobecny spokój. Wszyscy tutaj wydają się żyć w zwolnionym tempie, z dala od pośpiechu i hałasu wielkich miast. To idealne miejsce na odpoczynek, szczególnie jeśli szukacie ucieczki od codzienności.
Dlaczego odwiedzić Malapascua?
Dlaczego tak wielu turystów odwiedza tę wyspę? Malapascua to popularne miejsce do nurkowania, znane na całym świecie. Rocznie przyjeżdża tutaj wiele osób, aby zobaczyć rekiny kosogonowe (Thresher Sharks). To jedyne miejsce na świecie, gdzie można podziwiać te niezwykłe stworzenia. Choć występują również w innych oceanach, w innych lokalizacjach nie wypływają na tak płytkie wody. Jedynie w okolicach Malapascua panują sprzyjające warunki, które pozwalają im na pojawienie się w przybrzeżnych rejonach.
To właśnie tutaj, zauroczona atmosferą nurkowania oraz badaniami prowadzonymi nad rekinami, postanowiłam zrobić kurs nurkowania. Pływając z tymi niezwykłymi stworzeniami, zdobyłam swój pierwszy certyfikat nurkowania – Open Water.
Jeśli nie nurkujecie, wyspa oferuje tak wiele – od błogiego lenistwa na plaży, po lokalne wioski, w których możecie spróbować autentycznej filipińskiej kuchni.
Pierwsze wrażenia
Moja przygoda na Malapascua zaczęła się w malutkim porcie, gdzie tubylcy radośnie witali turystów. Ich serdeczność i chęć oferowania usług, takich jak rejsy łódką czy nurkowanie, były niezwykle naturalne i przyjacielskie. To sprawiło, że poczułam się tu jak w domu.
Zaskoczyło mnie, jak wielu mieszkańców postanowiło odprowadzić mnie do hostelu, w którym planowałam zostać na trzy dni (a skończyło się na dwóch tygodniach!). Mimo że opierałam się, twierdząc, że dam radę sama, oni wzięli mi plecak i szli razem ze mną. Zastanawiałam się, gdzie tu jest haczyk, bo miałam już doświadczenia z nachalnymi sprzedawcami w Azji.
Jednak moje zdziwienie było ogromne, gdyż nikt nie próbował niczego mi wcisnąć. Maszerując radośnie do hostelu, czułam, że mogę znów chodzić na bosaka, co sprawiło mi ogromną radość – wręcz nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo tego pragnęłam.
Malapascua to mała, ale wyjątkowa wyspa. Głównym powodem mojej miłości do niej byli mieszkańcy. Zawsze uśmiechnięci, mimo wielu powodów do zmartwień, chętnie dzielili się swoją kulturą. Już po pierwszym dniu poczułam się częścią społeczności, a na koniec mojego pobytu miałam wrażenie, że mieszkam tu od lat.
Zapraszano mnie na lokalne kolacje, imprezy urodzinowe, a nawet na karaoke. Malapascua nauczyła mnie, jak ważne są autentyczne relacje i otwartość na innych. To miejsce, które na zawsze pozostanie w moim sercu.
Jak Dostać się na Malapascua?
Zachęcam Was do odwiedzenia tego magicznego miejsca, ale nie wspomniałam, jak się tam dostać. Jeśli mieliście okazję być na Filipinach, to wiecie, jak trudne potrafi być podróżowanie między wyspami. A jeśli nie, to szybko się o tym przekonacie po przylocie. Przygotujcie się na to, że podróż między jedną a drugą wyspą zajmie Wam cały dzień. Znalezienie informacji na temat transportu online może być wyzwaniem, a zakup biletu przez internet często okazuje się niemożliwy. Nie wspominając o tym, że autobusy czy łódki często nie mają stałych godzin odjazdu. Jak zatem poruszać się po Filipinach? Najlepiej pytać ludzi.
Ja podróżowałam na Malapascu z miejscowości Maolboal, ale tym razem przeskoczę od razu do trasy Cebu – Malapascua. Podróż składa się z dwóch części. Najpierw musimy dotrzeć z Cebu do Portu Maya, a stamtąd popłyniemy na wyspę łódką.
Cebu- Maya
Pierwszą część trasy można pokonać wynajętym samochodem lub autobusem. Jak się pewnie domyślacie, pierwsza opcja jest szybsza, druga bardziej ekonomiczna. Autobus kosztuje około PHP 220, a wynajem samochodu to wydatek rzędu PHP 600. Port Maya znajduje się na północnej części wyspy, około 140 km od Cebu. Pamiętajcie jednak, że na Filipinach wszystko trwa dłużej. Samochodem trasę pokonacie w około 3,5 godziny, natomiast autobusem może to zająć nawet do 5 godzin.
Jeśli wybieracie podróż autobusem, polecam firmę Ceres Transport. Podobno istnieją inne przewoźnicy, ale ja miałam duży problem, aby je znaleźć. Rozkłady jazdy nie są dostępne w internecie, a autobusy odjeżdżają, kiedy kierowcy mają na to ochotę. Autobusy Ceres odjeżdżają z północnego terminalu autobusowego w Cebu (North Terminal).
W drodze na przystanek miniecie wielu kierowców prywatnych vanów, którzy będą namawiać Was do podróży z nimi. Nie dajcie się namówić, tylko pewnym krokiem podążajcie przed siebie.
Maya – Malapascua
Kiedy dotrzecie do Maya, udajcie się do informacji turystycznej, gdzie należy uiścić podatek za wjazd na wyspę. Po opłaceniu podatku zostaniecie skierowani do budki, w której kupicie bilet na łódkę – koszt to PHP 100. Następnie pozostaje Wam czekać. Łódki odpływają regularnie co około 30 minut, ale pamiętajcie, że ostatnia wypływa o 17:30. Podobno można wynająć prywatną łódź po godzinach zamknięcia, a koszt to około PHP 1500, choć nie mam dokładnych informacji na ten temat. Jeśli spóźnicie się na ostatni rejs i nie chcecie wynajmować prywatnej łodzi, w Maya jest kilka pensjonatów, w których można przenocować.
Rejs łódką trwa około 30 minut. Po dotarciu na wyspę wszędzie dotrzecie pieszo, więc pozostaje Wam tylko szukać miejsca zakwaterowania.
Co robić na wyspie?
Przepiękne zachody słońca, które można podziwiać z plaży Logon, tuż przy porcie, to jedno z moich ulubionych miejsc. Może dlatego, że miałam widok na tę plażę z balkonu mojego hostelu. Warto również udać się na plażę Lighthouse, skąd widoki są równie zachwycające.
Jednak moim ulubionym miejscem na wyspie była plaża północna, North Beach. Znajduje się w bardziej zacisznej części Malapascua, gdzie nie ma wielu hoteli ani resortów. Dzięki temu plaża jest dość pusta i sprzyja relaksowi w otoczeniu natury.
Kolejną plażą, która zachwyci miłośników ciszy, jest Bakhaw Beach. Niestety, nie jest łatwo tam dotrzeć. Trasa prowadzi przez gęste zarośla, a sama ścieżka jest słabo widoczna. Dla cierpliwych nagrodą będą piękne widoki oraz spokój, który tam panuje.
Najbardziej popularną plażą wśród turystów jest Bounty Beach, gdzie znajduje się większość restauracji i szkół nurkowania. To idealne miejsce dla tych, którzy pragną połączyć relaks na plaży z aktywnościami wodnymi.
Podczas pobytu na wyspie warto również rozważyć rejs statkiem na wyspę Kalanggarman lub nurkowanie w okolicy Gato Island. Obie te atrakcje dostarczą niezapomnianych wrażeń i pozwolą odkryć podwodny świat Filipin.
W co drugą sobotę odbywa się lokalna dyskoteka na boisku do koszykówki, która łączy lokalnych i turystów.
Dla fanów reggae polecam bar i hostel Villa Sandra. Od czasu do czasu w HippoCamp również posłuchamy muzyki na żywo a nawet i potańczymy.
Nurkowanie
Jak pewnie się domyślacie, na wyspie znajduje się wiele agencji turystycznych oferujących nurkowanie w okolicy. Możecie zdecydować się na jednodniowy wypad nurkowy lub na kurs nurkowania, jak to miało miejsce w moim przypadku. Wybór jest naprawdę trudny, ale ja zdecydowanie polecam DiveLink.
Ta agencja jest prowadzona przez lokalnych mieszkańców, a jej właściciel współpracuje z wieloma uniwersytetami na całym świecie, prowadząc badania nad rekinami Thresher. Dzięki temu posiada niesamowitą wiedzę na temat tych podwodnych stworzeń i ich naturalnego środowiska.
Nurkowanie z DiveLink to nie tylko okazja do zobaczenia rekinów Thresher w ich naturalnym środowisku, ale także możliwość nauki i zrozumienia ich zachowań. Właściciel i instruktorzy są pasjonatami nurkowania oraz ochrony morskiego ekosystemu, co sprawia, że każda wyprawa jest wyjątkowym doświadczeniem.
Bez względu na to, czy jesteście początkującymi nurkami, czy doświadczonymi oceanologami, DiveLink dostosuje ofertę do Waszych potrzeb, zapewniając niezapomniane chwile pod wodą. Jeśli marzycie o odkryciu niezwykłych tajemnic podwodnego świata Malapascua, to miejsce jest idealnym wyborem.
Restauracje
Jednym z moich ulubionych miejsc na śniadanie i kawę było Tabla Chocolate. To mała restauracja prowadzona przez lokalną Filipinkę, która serwuje pyszną kawę i czekoladę pochodzącą z prywatnej plantacji właścicieli. Co więcej, lokal angażuje się w akcje na rzecz oczyszczania plaż i recyklingu, wspierając jednocześnie lokalne społeczeństwo. Atmosfera tego miejsca sprawia, że każdy poranek staje się wyjątkowy.
Kolejnym miejscem, które mogę polecić, jest wegańska restauracja Villa Potencjana. Choć nie jestem weganką, jedzenie tam bardzo mi smakowało. Dodatkowo, niektóre stoliki znajdują się tuż przy plaży, co sprawia, że posiłek w połączeniu z szumem fal jest niezwykle relaksujący. Wieczorami można również posłuchać muzyki na żywo, co dodaje uroku temu miejscu.
Jeśli chcecie spróbować lokalnych przysmaków, warto odwiedzić rynek. To doskonała okazja, aby upolować coś pysznego po niższych cenach niż w restauracjach przy plaży. Średnia cena posiłku na Malapascua wynosi około PHP 200, co jest dość przystępne.
Jednym z moich ulubionych lokali na wyspie jest Bakhaw Kiwi, gdzie serwowane jest smaczne, lokalne jedzenie. Miejcie jednak na uwadze, że dotarcie tam może być nieco trudne – restauracja znajduje się w centrum wyspy, a droga nie jest oświetlona. Przygotujcie się również na długi czas oczekiwania na jedzenie, ale z pewnością będzie warto!
Transport
Na wyspie, jak już wcześniej wspomniałam, nie ma samochodów. Sporadycznie można spotkać skutery, ale to raczej wyjątek niż reguła. Wyspa jest stosunkowo mała – w zaledwie 30 do 40 minut można przejść z jednego końca na drugi. Dla tych, którzy nie są fanami długich spacerów, istnieje opcja skorzystania z taksówek. Koszt przejazdu wynosi od 30 do 50 PHP, co jest dość przystępne. Malapascua ma długość około 2,5 km i szerokość około 1 km, co sprawia, że poruszanie się po niej jest naprawdę łatwe.
Ceny
Muszę przyznać, że ceny na wyspie są niewiele wyższe niż w innych rejonach Filipin. Nie ma co się dziwić – transport żywności jest tutaj dość ograniczony. Warto być przygotowanym na zakupy w lokalnych sklepach i mieć na uwadze, że czasami nie będziemy w stanie kupić wszystkiego, czego potrzebujemy
Pogoda
Malapasua, znana z rajskich plaż i turkusowych wód, cieszy się idealną pogodą przez większość roku. Temperatury wahają się od 25 do 35 stopni Celsjusza, a wilgotność sprawia, że klimat jest typowo tropikalny. Można by pomyśleć, że mieszkańcy tej wyspy są rozpieszczeni przez wspaniałe warunki pogodowe, jednak rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.
Pomimo uroku tropików, Malapasua zmaga się z poważnymi wyzwaniami, takimi jak tajfuny. Niektóre z nich są słabsze, inne zaś potrafią spustoszyć całą okolicę. Kilka lat temu wyspa doświadczyła jednego z najsilniejszych tajfunów, który zniszczył wiele domów, pozbawiając wielu mieszkańców dachu nad głową. Odbudowa trwała latami, a skutki tego strasznego wydarzenia są nadal widoczne. W niektórych miejscach można dostrzec ruiny lub uszkodzone budynki, które przypominają o tragedii, jaką przyniósł ten żywioł.
Mimo tych trudności, mieszkańcy Malapasua pokazują niezwykłą siłę i determinację. Odbudowując swoje życie, zyskali nie tylko odporność, ale także głębsze zrozumienie wartości wspólnoty i natury. Ich historia to nie tylko opowieść o pięknie tropików, ale także o walce, nadziei i niezłomności w obliczu przeciwności losu.
Lokalna Ludność
Mieszkańcy Malapasua to skromni ludzie o wielkich sercach, którzy pomimo trudnych warunków, potrafią cieszyć się życiem. Głównie zarabiają na turystyce, a szczególnie na nurkowaniu i rybołówstwie, co stanowi ich główne źródło utrzymania.
Na wyspie nie ma ruchu samochodowego, co sprawia, że atmosfera jest spokojna i relaksująca. Czasami można spotkać lokalnych mieszkańców poruszających się skuterami, ale to wyjątek, a nie reguła.
Częste tajfuny regularnie niszczą domostwa, co prowadzi do dramatycznych warunków życia. Wiele domów nie ma drzwi, okien, a czasami nawet dachów – to smutny standard. Na ulicach można zobaczyć ślady wielokrotnych odbudów, które są świadectwem siły i determinacji mieszkańców.
Mimo tych trudności, życie na Malapasua toczy się beztrosko, a mieszkańcy tej wyspy to jedni z najszczęśliwszych ludzi, jakich kiedykolwiek poznałam. Ich radość z prostych rzeczy nauczyła mnie, że pieniądze i materialne dobra nie są najważniejsze. Kluczowe jest to, czy potrafimy być szczęśliwi, niezależnie od okoliczności.
W której części wyspy się zatrzymać?
Jeśli cenicie sobie ciszę i spokój, zdecydowanie powinniście rozważyć pobyt w północnej części wyspy Malapasua. Należy jednak pamiętać, że ta część wyspy jest dość odizolowana, więc nie znajdziecie tam zbyt wielu resortów, hoteli ani restauracji. Spacerując nocą po północy, warto być świadomym, że oświetlenie jest tam ograniczone.
Zdecydowana większość turystów wybiera nocleg w południowej części wyspy, gdzie tętni życie. To właśnie tutaj znajdują się liczne restauracje i miejsca, w których można spędzić czas z innymi podróżnikami oraz lokalnymi mieszkańcami. Jeśli szukacie zarówno relaksu, jak i możliwości nawiązywania nowych znajomości, południowa część Malapasua będzie idealnym wyborem.
To miejsce ma w sobie coś magicznego. Coś, co sprawia, że chce się tu zostać na dłużej, zanurzyć w spokoju i prostocie życia. Jeśli szukacie swojego raju na ziemi, Malapascua może być odpowiedzią na wasze marzenia.
Czy warto tu przyjechać? Zdecydowanie tak. Ale ostrzegam – łatwo się zakochać i trudno będzie wam wrócić do rzeczywistości.